Glistnik jaskółcze ziele - zioła na zaćmę i zmętnienie rogówki

Glistnik pospolity, glistownik, chelidonia, cencylia, cynda-lia, złotnik, żółtnik, jaskółcze ziele to inne nazwy tej rośliny. W starych książkach zielarskich występowała ona pod nazwami łaska Pana Boga, ziele Marii, Boży dar, liście Pana Boga, złoty korzeń, krwawe ziele i oczne ziele. Określenia te świadczą o dużym poważaniu jakim niegdyś cieszyła się ta roślina lecznicza, uważana obecnie przez szerokie kręgi społeczeństwa za trujący chwast. Przyczynę tej niechęci mogę upatrywać tylko w tym, że w początkowym okresie rozwoju przemysłu farmaceutycznego potępiono wszystkie wartościowe rośliny, aby w ten sposób odwieść ludność od stosowania ziół, a zachęcić do używania leków syntetycznych.

Glistnik jaskółcze ziele ma rozgałęzione łodygi o wysokości 30 do 80 cm, kwitnie od maja przez cale lato aż do jesieni. Liście są karbowane i podzielone na odcinki podobne do liści dębu. 2 łodyg
i korzeni wypływa pomarańczowożółty, gęsty sok. Glistnik lubi siedliska na południowym brzegu lasu, rośnie przy murach, płotach, na osypiskach. Nawet pomimo wysuszenia gleby przez słońce, pomarańczowożółty sok wypływa w dużej ilości. Jeśli zna się miejsce występowania glistnika można go odnaleźć nawet zimą, gdy wszystko przykryte jest śniegiem.

Roślina ma działanie oczyszczające krew
i krwiotwórcze, dlatego polecałabym ją razem z pokrzywą i pędami dzikiego bzu czarnego
w przypadku białaczki. Jednak aby uzyskać dobre rezultaty należy codziennie wypijać co najmniej dwa litry herbatki sporządzonej z tej mieszanki.

Glistnik stosowany w formie leku homeopatycznego jest wypróbowanym środkiem w ciężkich schorzeniach wątroby. Jako środek oczyszczający krew i wątrobę, wpływa bardzo korzystnie na przemianę materii. Stosowany jest z dobrym skutkiem w schorzeniach dróg żółciowych, nerek
i wątroby. Wino z glistnikiem bardzo szybko usuwa żółtaczkę (30 g całych roślin razem z korzeniami namacza się przez jedną do dwóch godzin w pół litrze wina). Glistnik można także polecać przy hemoroidach, bolesnym oddawaniu moczu, jak również przy szumie w uszach. W tych wypadkach można pić łykami dwie do trzech szklanek herbatki w ciągu dnia (herbatki nie gotuje się. a tylko zaparza). Zewnętrznie glistnik stosowany jest w złośliwych schorzeniach skóry, przeciwko odciskom, brodawkom i nieuleczalnym wypryskom. Stopniowo cofa się zaćma i zmętnienie rogówki. Sok pomaga również w wypadku krwawienia do siatkówki oraz odklejenia siatkówki. Liść glistnika myje się i rozciera miękką oś liścia między zwilżonym kciukiem i palcem wskazującym. Uzyskanym maceratem smaruje się zamknięte oczy przesuwając palcem wskazującym w kierunku ] kącików oczu.

Mimo, że macerat bezpośrednio nie styka się z okiem to jednak na nie oddziaływuje. Zabieg ten można stosować w wypadku zaćmy, osłabienia wzroku, a także zapobiegawczo, gdy oczy są przemęczone. Gdy jestem przemęczona, przynoszę z ogrodu liść glistnika i smaruję powieki w wyżej podany sposób. Za każdym razem odczuwam ulgę i mam wrażenie jak gdyby zdjęto mi zasłonę z oczu. W homeopatii sporządza się nalewkę z glistnika, którą w wyżej wymienionych schorzeniach zażywa się dwa do trzech razy dziennie po 10 do 15 kropli w niewielkiej ilości wody.

Było to kilka lat temu, gdy opowiedziano mi o pewnej gospodyni wiejskiej, która od siedmiu lub ośmiu lat miała wrzód na prawej powiece. Był on czerwony, wielkości czubka małego palca i nie sprawiał żadnych dolegliwości. Okulista, do którego kobieta poszła, aby przepisał jej okulary, zwrócił uwagę na wrzód, pobrał z niego próbkę i przesłał do badania. Wynik badania był jednoznaczny: rak skóry. Dla młodej kobiety wiadomość ta była strasznym ciosem. Ponieważ jej rodzina należała do kręgu naszych znajomych, powiedziałam im o glistniku. Działo się to w lutym, ale zima na szczęście była łagodna. Glistnik jest rośliną wieloletnią i można go odnaleźć również w zimie. Poradziłam, aby wykopać roślinę, przesadzić ją do doniczki, żeby była zawsze pod ręką
i delikatnie smarować chore miejsce pomarańczowożółtym sokiem pięć do sześciu razy dziennie. Ponieważ wrzód znajdował się na powiece, poinformowałam chorą, że sok nie szkodzi oczom. Poradziłam jej także, aby zgodnie z zaleceniami lekarza jeździła raz w miesiącu na naświetlania promieniami Roentgena chociaż naświetlania te nie likwidują rakowatych guzów,
a uszkadzają zdrowe partie skóry, często nawet aż do kości. Tuż przed Bożym Narodzeniem ucieszyłam się bardzo dowiedziawszy się, że wrzód zniknął. Gdy znajoma przyszła do mnie w odwiedziny, już w drzwiach rzuciła mi się z radości na szyję. Okulista, u którego była, zapytał zdziwiony jakie środki stosowała. Gdy odpowiedziała: „Raz w miesiącu jeździłam do Linzu na naświetlania”, lekarz zauważył: „Jeśli udało się usunąć wrzód promieniami Roentgena to jest to cud”. Znajoma opowiedziała mi także, że będąc na naświetlaniach widziała twarze innych pacjentów zniszczone aż do kości i to, że ten widok nie załamał jej zawdzięcza temu, że podtrzymałam ją na duchu, dodałam zaufania i wiary w siebie.

W tym miejscu zwracam się z prośbą do moich czytelników: Pomóżcie swoim bliźnim, którzy znajdują się w podobnej sytuacji i ustrzeżcie ich przed straszną śmiercią. W obecnych czasach, przy tak dużym zanieczyszczeniu środowiska mnożą się przypadki, gdy z zaczerwienionych i zaczynających nagle szybko rosnąć brodawek rozwija się rak skóry. Owłosienie twarzy jak i nadmierne owłosienie ramion i nóg u kobiet wskazują na zaburzenia w funkcjonowaniu nerek. Nadmiernie owłosione miejsca smaruje się sokiem z glistnika, który wyciska się w sokowirówce (świeży sok można przechowywać w lodówce przez okres do pół roku). Po kilku godzinach zmywa się sok łagodnym mydłem, a skórę, która w tych miejscach jest lekko wysuszona smaruje się maścią z nagietka, olejem rumiankowym lub olejem z dziurawca (patrz „Sposób użycia”). Ponadto należy przeprowadzić kurację pitną, w czasie której wypija się trzy do czterech szklanek herbatki z pokrzywy w ciągu całego dnia. Trzeba także brać półkąpiele w skrzypie, aby spowodować lepszy przepływ krwi przez nerki (patrz także „Skrzyp polny”).